środa, 11 marca 2009

Wasze opinie

Wypowiedzcie sie na temat anime Death Note. Co Wam sie podobalo a co nie? Co Was urzeklo a co wrecz odrzucilo?

18 komentarzy:

  1. Mi się podobało jak Raito poznał Mise . Nie podobało mi się , gdy Raito zabił L`a . Urzekł mnie L . x D Odrzuciła mnie jego śmierć . .

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepsze momenty: znalezienie Death Note, gdy L pierwszy raz spotyka Mise (jego reakcja), bijatyka Lighta i L :D :D :D , metoda dedukcji obu bohaterow.
    Najgorsze momenty: jeszcze nie znalazlam takich :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem zarzucić co nieco można końcówce serialu. Mello i Near nijak nie potrafią dorównać świetnie zbudowanej postaci L. Natomiast sam fakt jego śmierci odbieram raczej jako przyjemne zaskoczenie. Rzadko bowiem taki bohater kończy marnie [inna sprawa że L zostawił po sobie spuściznę, z której korzystali potem dwaj pozostali poszukiwacze].

    Absolutnie odjazdowym bohaterem jest Ryuk. Groteskowy, szalony, nieco sadystyczny i cyniczny. Dokładnie tak wyobrażałbym sobie złośliwego bożka, postawionego po ciemnej stronie panteonu. Rem też robi dobre wrażenie. Całkowite przeciwieństwo

    OdpowiedzUsuń
  4. Świtne anime... Jedne z moich pierwszych!
    Nikt nie może zaprzeczyć, że Light był geniuszem. L oczywiście też, ale zginął, co oznacza, że Yagami był od niego lepszy.
    Podobała mi się Misa (nawet raz ją cosplayowałam), ale raczej nikt nie wmówi mi że była normalna. Ja jednak lubię trudne charaktery.

    OdpowiedzUsuń
  5. niewiele wiem o tej anime i może odbiegnę od tematu pytania, ale powiem ze to wogóle ciekawe że ktoś wpadł na pomysł takiej anime^^ :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi się podobała manga :):) RZĄDZI !!!! Anime też jest świetne tylko jedna rzecz mnie w nim denerwuje ;/ Jak "Light" jest nazywany "Raito"... Poza tym nie mam żadnych uwag :D:D

    OdpowiedzUsuń
  7. podobala mi sie czesc anime a dokladniej do smierci L po jego smierci kira(light) opuscil garde i anime stalo sie takie zwykle. najbardziej rozwalil mnie motyw jak "ruzaki" okreslil z kad pochodzi kira. a naj slabsze bylo schwytanie i smierc kiry oraz to ze light korzystal z pomocy tego dziwnego detektywa gdy by nie to prawdopodobnie by nie wpadl...

    OdpowiedzUsuń
  8. To anime składa się z samych zajebistych kawałków: nie było złych, były co najwyżej smutne dla fana... ;) Uwielbiałam sceny Raito i Misy! (A wogóle to ona mogła popełnić samobójstwo po śmierci Raito. Byłaby do tego zdolna). Ale obrzydzał mnie Mello (to był szok, gdy okazało się że jest facetem). Near też był wkurzający, szkoda że przeżył, już wolałam L. Ale tak naprawdę sądzę że był od L sprytniejszy. I szkoda mi było, jak Raito stracił wspomnienia Kiry... bo już nie miał tego seksownego, mrocznego spojrzenia! Jeszcze jedno: mam 2 najukochańsze animy: Death Note i Vampire Knight. I w obu animach najzajebistsze postacie mają głos Mamoru... UWIELBIAM TEN GŁOS!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnóstwo komentarzy i wiele odpowiedzi.
    Mnie odrzuciło:
    1 zabicie Lawlieta <3
    2 Zachowanie Raito w ostatnim odcinku
    Podobało mi się:
    1 Jak Law i Raito bili się xD
    2 Ryuuk, który jadł jabłka
    A to co widziałam w jednym z odcinków od razu mną potrząsnęło tzn. Kiedy Lawliet się uśmiechnął...

    Ispirit <-- Didu

    OdpowiedzUsuń
  10. Podobało mi się anime , ale odrzuca podobieństwo do Wiedźmina który na końcu ( książki) dostaje z wideł i umiera

    OdpowiedzUsuń
  11. Osobiście odrzuciła mnie końcówka. Spodziewałam się triumfu Kiry. Owszem, mogła być chwila słabości dla niego, ale do ostatniego momentu miałam cichą nadzieję, że zabije Neara, który mnie osobiście irytował. Zrobiło mi się szczególnie smutno, kiedy Light w myślach analizował dlaczego nikogo przy nim nie ma, a potem jak niby zobaczył L., umierając na schodach. Fakt, zachowywał się jak psychopata, ale to tylko dlatego, że chęć władzy nim samym zawładnęła. Jak dla mnie nie było widocznego podziału dobra i zła, bo każdy z nich miał inne poczucie sprawiedliwości. Nie mogłam również znieść obecności Mello i Neara, dlatego że to było usilne nawiązanie do L. - najwyraźniej chcieli powtórzyć jego sukces, co wychodziło im dość nieudolnie, bo nie byle tak dobrze wykreowani jak sam L.
    Podobała mi się postać Ryuuka. Nieco sadystyczny, groteskowy i momentami złośliwy. Przez całą serię nie okazał ani przez chwilę jakiegoś szczególnego uczucia, nawet wobec Lighta, co było zupełnym przeciwieństwem Rem. Dopiero na końcu pojawiła się odrobina melancholii, kiedy musiał wpisać imię Raito do notatnika. Poza tym podobała mi się nawet wykreowana postać Matsudy - element humorystyczny, podobnie jak Misa. Taka różnorodność charakterów spowodowała sukces DN. Poza tym moją ukochaną postacią był Light. Owszem, L. również był interesujący, jednak jakoś to Light mi przypadł do gustu, nawet jeśli był Kirą. Podobał mi się jego głos i okazał się nawet normalny, kiedy stracił pamięć.
    Po śmierci L. wszystko wydawało się już trochę naciągane, nużące, dopiero ostatnie dwa odcinki można było nazwać za udane. Trochę zirytowało mnie zachowanie Raito w stosunku do Takady. Ona zrobiła co było trzeba, a on po prostu ją zabił, bo nie było mu na rękę aby żyła. Fajny element zaskoczenia było to, że to właśnie niepozorny głupek i dowcipniś, Matsuda postrzelił Raito, choć zarazem irytuje mnie to, że Near wyszedł z tego "czysto". Czy to trochę nie poniżające, że 13-latek chciał dorównać L.? Mnie osobiście odrzuciła jego arogancka postawa i bezczelność. L. przynajmniej wiedział gdzie jest umiar.

    OdpowiedzUsuń
  12. Osobiście odrzuciła mnie końcówka. Spodziewałam się triumfu Kiry. Owszem, mogła być chwila słabości dla niego, ale do ostatniego momentu miałam cichą nadzieję, że zabije Neara, który mnie osobiście irytował. Zrobiło mi się szczególnie smutno, kiedy Light w myślach analizował dlaczego nikogo przy nim nie ma, a potem jak niby zobaczył L., umierając na schodach. Fakt, zachowywał się jak psychopata, ale to tylko dlatego, że chęć władzy nim samym zawładnęła. Jak dla mnie nie było widocznego podziału dobra i zła, bo każdy z nich miał inne poczucie sprawiedliwości. Nie mogłam również znieść obecności Mello i Neara, dlatego że to było usilne nawiązanie do L. - najwyraźniej chcieli powtórzyć jego sukces, co wychodziło im dość nieudolnie, bo nie byle tak dobrze wykreowani jak sam L.
    Podobała mi się postać Ryuuka. Nieco sadystyczny, groteskowy i momentami złośliwy. Przez całą serię nie okazał ani przez chwilę jakiegoś szczególnego uczucia, nawet wobec Lighta, co było zupełnym przeciwieństwem Rem. Dopiero na końcu pojawiła się odrobina melancholii, kiedy musiał wpisać imię Raito do notatnika. Poza tym podobała mi się nawet wykreowana postać Matsudy - element humorystyczny, podobnie jak Misa. Taka różnorodność charakterów spowodowała sukces DN. Poza tym moją ukochaną postacią był Light. Owszem, L. również był interesujący, jednak jakoś to Light mi przypadł do gustu, nawet jeśli był Kirą. Podobał mi się jego głos i okazał się nawet normalny, kiedy stracił pamięć.
    Po śmierci L. wszystko wydawało się już trochę naciągane, nużące, dopiero ostatnie dwa odcinki można było nazwać za udane. Trochę zirytowało mnie zachowanie Raito w stosunku do Takady. Ona zrobiła co było trzeba, a on po prostu ją zabił, bo nie było mu na rękę aby żyła. Fajny element zaskoczenia było to, że to właśnie niepozorny głupek i dowcipniś, Matsuda postrzelił Raito, choć zarazem irytuje mnie to, że Near wyszedł z tego "czysto". Czy to trochę nie poniżające, że 13-latek chciał dorównać L.? Mnie osobiście odrzuciła jego arogancka postawa i bezczelność. L. przynajmniej wiedział gdzie jest umiar.

    OdpowiedzUsuń
  13. Near i Mello to takie połączenie L Mello jadł czekolade a Near bawił się bo L bawił się słodyczami :) Niektóre zachowania Lighta mnie wnerwiały ale jak dla mnie miał poczucie sprawiedliwości dobre szkoda że dedł. Skoro sprawiedliwym ludziom żyje się lepiej po śmierci przestępców to ja jestem za zachowaniem Lighto. Nawet w USA korzysta się z metody egzekucji.....
    Lighto był inteligenty, przystojny charyzmatyczny. szkoda że zmarł :/

    OdpowiedzUsuń
  14. Death note rządzi!!!!Najbardziej podobało mi się w tym anime to że Light jako kira tak spokojne podchodził do całej sprawy,a najbardziej obrzydzał mnie L.Nienawidzę gościa szczęście że Light go zabił!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Osobiście nie zgadzam się z przekonaniem ,że Light powinien przeżyć. To prawda, na początku pragnął zmienić świat, le potem była to juz tylko rządza władzy. Mówił, żę będzie zabijał przestępców, ale pod wpływem impulsu zabijał ludzi, którzy mu zawadzali. Już bardziej żal mi L. Co do Mello i Near'a to owszem, byli jakby kopią L, ale moim zdaniem dobrze że Near wygrał.Co nie znaczy że zakończenie mnie usatysfakcjonowało ...
    Było dziwne, ale Light powinien przeżyć. Zeby zapłacić za to co zrobił. Jedyne, co do końca anime nie dawało mi spokoju i wręcz załamywało był brak L. On miał nature dziecka, szkoda że umarł.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wiem jak możecie czuć jakikolwiek sentyment do Ligtha. To prawda, jego działania przyniosły konkretny skutek ale jakim kosztem. Jego działania po śmierci L. to już były początki jakiegoś totalitaryzmu. Wielu ludzi zapewne żyło w strachu, że coś mu może odbić i ich zabije, tak nagle, w 40 sekund. Dla mnie Light to wcielenie totalnego zła. Żeby nie było, popieram karę śmierci dla najgorszych przestępców i ciężkie kary dla pozostałych, ale to może czynić jedynie wymiar sprawiedliwości, poprzez odpowiednie sądownictwo, które działa na podstawie konkretnego prawa i silnych podstaw a nie własnego widzimisie. Prawdę mówiąc zastanawiam się czy czasem Hitler i Stalin nie odczuwali więcej uczuć od niego. Hitler miał tam jakąś kochankę, którą ponoć szczerze kochał a Ligth? Dosłownie nikogo, no chyba, że samego siebie. Misa, która była gotowa oddać za niego wszystko, przetrwać najgorsze tortury, była dla niego zwykłych narzędziem. Tak samo jak Takada. A żona tego policjanta z FBI? Zero uczuć, zero wyrzutów sumienia. Ten człowiek nikogo nie kochał oprócz siebie. Był gotów zabić własną siostrę, tak samo i ojca. Teraz zastanówmy się nad jego motywacją. Czy rzeczywiście chodziło o naprawdę świata, o czynienie dobra? Takie motywacje miała Misa i Teru Mikami. Jednej zamordowano rodziców, drugi od młodości walczył z przemocą i przestępczością aż w końcu został prokuratorem. W ich życiu wydarzyły się takie rzeczy, że w sumie można szukać dla nich jakiegoś usprawiedliwienia. A Light? Taki rozpuszczony bachor, zadufany w sobie, egoistyczny gnojek. Chciał ratować świat przed przestępcami? To był tylko pretekst. W 1. odcinku przyznał, że robi to z nudów, kierowała nim zwykła ludzka pycha i chęć zawładnięcia światem. I skąd niby wiedział, że sądzi prawdziwych zbrodniarzy? Na podstawie info w mediach? Zero dochodzenia, żadnego procesu... wpisujemy do notatnika i czekamy 40 sekund. Pomyliliśmy się? Oh, gościu miałeś pecha... Gościowi ewidentnie odwaliło, uważał się za jakiegoś boga. Szedłby coraz dalej, aby w 100% wyeliminować zło musiałby wniknąć w ludzkie sumienia. To nie było możliwe, ale zapewne skończyłoby się masową inwigilacją. Totalitaryzm tysiąc razy gorszy od nazizmu i komunizmu razem wziętych. Człowieka ocenia się po tym jak umiera. A on, ten najmądrzejszy, najinteligentniejszy człowiek na świecie (we własnym mniemaniu) umiera jak zwykły tchórz i szaleniec, bóg śmierci, który panicznie boi się własnej. Nie wiem jak można tego masowego mordercę i zbrodniarza darzyć jakimkolwiek sentymentem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Death note to najlepsze anime jakie widziałam! Najgorszy był koniec. Nastawiłam się na to, że Light wygra a tu (nie)miłe zaskoczenie. Przez wszystkie odcinki wierzyłam w niego, i choć wszyscy uwielbiają L ja byłam przeciw niemu. Po śmierci Lighta nie mogłam się otrząsnąć. Szkoda że tak to się po toczyło... Uwielbiam też Madsude. Chciał pokazać,że potrafi i na końcu tego dowiódł. Po tym go znienawidziłam, ale już mi przeszło. Podsumowując death note to najnajnajlepsze anime na świecie! 10/10. Ps.najlepszą sceną była bitwa Lighta i Ryuzakiego:-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kompletnie nie rozumiem jak można żywić jakikolwiek sentyment do L. Poza swoim intelektem nie miał nic. Dosłownie nic. Nawet jego motywacja nie była jasna. Wykonywał tę pracę bo był do tego wychowywany od dziecka. Kontynuował to, bo w pewnym sensie nie miał innej możliwości. Do takiego działania był przeznaczony i to wszystko. Co innego Light. Ten dochodził do własnych wniosków, które były efektem wcześniejszych przemyśleń. Potem wprowadzał je w życie, bo miał taką możliwość. Tak zachowuje się wolny człowiek. Jedynymi ograniczeniami były jego emocje. Seria analiz i wyborów. Całkowite panowanie nad własnym życiem i ponoszenie konsekwencji własnych wyborów. Moim zdaniem to jest najbardziej ludzkie. Tego nie można znaleźć u L. On się zwyczajnie bawił jakby nie chcąc myśleć o swoim beznadziejnym położeniu.

    OdpowiedzUsuń